Następnego dnia obudziłam się w swoim łóżku w ciuchach, które miałam na sobie wczoraj.
Ktoś musiał mnie tu przynieść. Spojrzalam na zegarek była czternasta pięćdziesiąt. Poszlam załatwić ranna toaletę wziekan prysznic przebralam sie i udalam do kuchni żeby zarobic sobie jakieś kanapki.
Dzisiaj postanowilam poznać i dowiedzieć sie więcej ba temat historii własnego państwa.
Udalam sie do biblioteki w której na pewno znajdują sie książki, które pomogą dowiedzieć mi sie trochę więcej o moim państwie.
Biblioteka znajdowała sie na samym dole w lewym skrzydle zamku. I jest naprawdę ogromna. Najlepsze w niej jest to ze daje taki nastrój starej biblioteki, chodź w sumie tak wygląda. Na samym środku jest kilka stolików oraz krzeseł, a na wszystkich ścianach są regały z książkami, a to wszystko jest z brązowego drewna. Dosłownie gdzie nie spojrzysz tam jest drewno. A na podłodze są panele.
Trochę czasu zajęło mi zanim znalazlam odpowiednia książkę "Dzieje Albionu„
Przekartkowalam kartki książki i uznalam, ze na razie starczy mi jeśli sie dowiem co sie działo cztery pokolenia w stecz.
A dokladniej dowiedzialam sie, ze mojego praprapradziadka Josha chcieli obalić ludzie, ponieważ przez jego rządy niemal doprowadził do upadku królestwa. Sam król zginął przez chorobę, jego syn Lucas starał sie za wszelka cenę ratować królestwo. Robił wszystko aby jego lud żył w dostatku, gdy po nim przejol władze jego syn Luis w tedy wszystko zaczęło sie chrzanic. Ponieważ król był czlowiekiem chciwym, ludzie żyli w skrajnym ubustwie. Król zginął kiedy ludzie wtargnęli do zamku tylko przeżył jego syn Erick.
Zaraz ,zaraz przecież to mój tata.
Miałam czytać dalej ale ktoś wszedł do biblioteki
Nie wiem czemu dalej siedziałam na podłodze kolo regały z książka na kolanach. Czemu do nich nie podeszlam i nie uaiadlam kolo nich przy stoliku.
Wiec siedzialam dobrze ukryta i obserwowalam co sie wydarzy.
- Co tym razem Kevin? - pyta król.
- Panie tym razem napadli na wieś 32 rannych, a 10 zabitych.
- Robią sie coraz bardziej odwazniejsi. Czy wiadomo juz czego chcieli od tej wsi?
- Prawdopodobnie to była po prostu przypadkowa wieś.
- Czy rebelianci zmienili rzadania czy dalej chcą tego samego?
Kevin miał juz odpowiedzieć ale ja wyszlam z mojego ukrycia.
- Kim są rebelianci? - pytam.
- Kevin możesz nas zostawić samych? - pyta ojciec.
- Tak jest wasza wysokość.
I wyszedł.
- Usiadz Liz. Myślę, ze juz czas abyś sie dowiedziała paru rzeczy. Miedzy innymi dlaczego cie opuscilem.
Usiadlam posłusznie obok niego na krześle.
- Kiedy sie urodzilas byłem najszczęśliwszym człowiekiem pod słońce. Bylas malutka i taka przesliczna w każdym razie to juz zaczęło sie wczesniej, a dokładniej przed twoimi narodzinami. Male manifestacje czy strajki. Z poczatku zdawało mi sie ze to nic takiego ,nie widzialem w tym większego problemu czy zagrozenia, no niby czemu mam sie przejmować grupka nie zadowolonych ludzi ze swojego życia. Nie mialem żadnych obaw, ze może stać sie cos złego. Robilem wszystko aby ludzia w naszym kraju zylo sie lepiej niestety nie wszystkie decyzje podjete prze ze mnie podobały sie każdemu. Ale wszystkim nie da sie dogodzic, komuś zawsze coś nie będzie pasować. Kiedy się urodzilas ta grupka nie zadowolonych osób zaczęła sie powiększać ich grono rosło, a manifestacje czy strajki stawały sie coraz bardziej odważne. Mówili głośno co sadza o moich rządach, a także przekonywali o tym innych ludzi. Nie spostrzeglem sie, a zaczęło robić sie naprawdę groźnie zaatakowali grupke osób, która powiedziała jasno co sadzi o moim panowaniu, a takze, ze całym sercem wierzą w moje panowanie i za to zostali pobici. Niestety nie wyjawił i nam jak sie nazywają czy tez jak wyglądają osoby, które ich pobili. Widocznie rebelianci nieźle musieli ich na straszyć skoro ich nie wydali. Gdy miałam sześć miesięcy zagrozili, ze jeśli nie abdykuje to nam cie porwa. To w tedy tez zaczęło psuć sie miedzy mna, a twoja matka klucilismy sie w ciągle. Nie wierzylem im w to aż tak bardzo. Bo jak by mnieli cie porwać stad? Bo zamek jest dobrze strzeżony. Ale gdy mialas roczek przekonalem sie, ze to nie prawda, ze zamek jest dobrze strzezony. Dowiedzielismy sie w tedy, ze mogą tu z łatwością sie dostać do zamku. Gdybym w tedy nie przyszedł do twojego pokoju i nie udaremnił im twojego porwania,aż wole nie myśleć co by sie stało. Po tym incydencie uznalismy z twoja matka, ze dla ciebie wcale nie jest bezpiecznie w zamku. Dlatego ustalilismy z mama, ze musicie obie stad wyjechać i ,zamieszkać gdzie nikt was nie będzie znał. A ja zrobiłem wszystko żebyście były z mama bezpieczne. Ale przez to wszystko nie mogłem być z wami musialem was zostawić. Rządzić dalej krolestwem. Tylko wszystko co robimy ma swoja cenę. Wszystko w królestwie sie uspokoiło ale przez to straciłem miłość swojego życia twoja mamę. Na kilka lat mieliśmy spokój, rebelianci sie uspokojili ale dwa lata temu zaczeli znowu działać, a także staja sie coraz bardziej odważni. Chcą wywołać wojnę domowa i przede wszystkim mnie obalić. Maja własne idee w które wierzą i starają sie je narzucić innym ludzia, a z moich rządów i ze mnie robią potwora.
- Muszę pomyslec.
Na prawdę potrzebowalam nad tym wszystkim pomyslec dlatego wyszlam stamtąd i udalam sie do swojego pokoju. Polozylam sie na łóżku, a moja głową została babardowana dużą ilością pytań o rebeliantów.
Ktoś musiał mnie tu przynieść. Spojrzalam na zegarek była czternasta pięćdziesiąt. Poszlam załatwić ranna toaletę wziekan prysznic przebralam sie i udalam do kuchni żeby zarobic sobie jakieś kanapki.
Dzisiaj postanowilam poznać i dowiedzieć sie więcej ba temat historii własnego państwa.
Udalam sie do biblioteki w której na pewno znajdują sie książki, które pomogą dowiedzieć mi sie trochę więcej o moim państwie.
Biblioteka znajdowała sie na samym dole w lewym skrzydle zamku. I jest naprawdę ogromna. Najlepsze w niej jest to ze daje taki nastrój starej biblioteki, chodź w sumie tak wygląda. Na samym środku jest kilka stolików oraz krzeseł, a na wszystkich ścianach są regały z książkami, a to wszystko jest z brązowego drewna. Dosłownie gdzie nie spojrzysz tam jest drewno. A na podłodze są panele.
Trochę czasu zajęło mi zanim znalazlam odpowiednia książkę "Dzieje Albionu„
Przekartkowalam kartki książki i uznalam, ze na razie starczy mi jeśli sie dowiem co sie działo cztery pokolenia w stecz.
A dokladniej dowiedzialam sie, ze mojego praprapradziadka Josha chcieli obalić ludzie, ponieważ przez jego rządy niemal doprowadził do upadku królestwa. Sam król zginął przez chorobę, jego syn Lucas starał sie za wszelka cenę ratować królestwo. Robił wszystko aby jego lud żył w dostatku, gdy po nim przejol władze jego syn Luis w tedy wszystko zaczęło sie chrzanic. Ponieważ król był czlowiekiem chciwym, ludzie żyli w skrajnym ubustwie. Król zginął kiedy ludzie wtargnęli do zamku tylko przeżył jego syn Erick.
Zaraz ,zaraz przecież to mój tata.
Miałam czytać dalej ale ktoś wszedł do biblioteki
Nie wiem czemu dalej siedziałam na podłodze kolo regały z książka na kolanach. Czemu do nich nie podeszlam i nie uaiadlam kolo nich przy stoliku.
Wiec siedzialam dobrze ukryta i obserwowalam co sie wydarzy.
- Co tym razem Kevin? - pyta król.
- Panie tym razem napadli na wieś 32 rannych, a 10 zabitych.
- Robią sie coraz bardziej odwazniejsi. Czy wiadomo juz czego chcieli od tej wsi?
- Prawdopodobnie to była po prostu przypadkowa wieś.
- Czy rebelianci zmienili rzadania czy dalej chcą tego samego?
Kevin miał juz odpowiedzieć ale ja wyszlam z mojego ukrycia.
- Kim są rebelianci? - pytam.
- Kevin możesz nas zostawić samych? - pyta ojciec.
- Tak jest wasza wysokość.
I wyszedł.
- Usiadz Liz. Myślę, ze juz czas abyś sie dowiedziała paru rzeczy. Miedzy innymi dlaczego cie opuscilem.
Usiadlam posłusznie obok niego na krześle.
- Kiedy sie urodzilas byłem najszczęśliwszym człowiekiem pod słońce. Bylas malutka i taka przesliczna w każdym razie to juz zaczęło sie wczesniej, a dokładniej przed twoimi narodzinami. Male manifestacje czy strajki. Z poczatku zdawało mi sie ze to nic takiego ,nie widzialem w tym większego problemu czy zagrozenia, no niby czemu mam sie przejmować grupka nie zadowolonych ludzi ze swojego życia. Nie mialem żadnych obaw, ze może stać sie cos złego. Robilem wszystko aby ludzia w naszym kraju zylo sie lepiej niestety nie wszystkie decyzje podjete prze ze mnie podobały sie każdemu. Ale wszystkim nie da sie dogodzic, komuś zawsze coś nie będzie pasować. Kiedy się urodzilas ta grupka nie zadowolonych osób zaczęła sie powiększać ich grono rosło, a manifestacje czy strajki stawały sie coraz bardziej odważne. Mówili głośno co sadza o moich rządach, a także przekonywali o tym innych ludzi. Nie spostrzeglem sie, a zaczęło robić sie naprawdę groźnie zaatakowali grupke osób, która powiedziała jasno co sadzi o moim panowaniu, a takze, ze całym sercem wierzą w moje panowanie i za to zostali pobici. Niestety nie wyjawił i nam jak sie nazywają czy tez jak wyglądają osoby, które ich pobili. Widocznie rebelianci nieźle musieli ich na straszyć skoro ich nie wydali. Gdy miałam sześć miesięcy zagrozili, ze jeśli nie abdykuje to nam cie porwa. To w tedy tez zaczęło psuć sie miedzy mna, a twoja matka klucilismy sie w ciągle. Nie wierzylem im w to aż tak bardzo. Bo jak by mnieli cie porwać stad? Bo zamek jest dobrze strzeżony. Ale gdy mialas roczek przekonalem sie, ze to nie prawda, ze zamek jest dobrze strzezony. Dowiedzielismy sie w tedy, ze mogą tu z łatwością sie dostać do zamku. Gdybym w tedy nie przyszedł do twojego pokoju i nie udaremnił im twojego porwania,aż wole nie myśleć co by sie stało. Po tym incydencie uznalismy z twoja matka, ze dla ciebie wcale nie jest bezpiecznie w zamku. Dlatego ustalilismy z mama, ze musicie obie stad wyjechać i ,zamieszkać gdzie nikt was nie będzie znał. A ja zrobiłem wszystko żebyście były z mama bezpieczne. Ale przez to wszystko nie mogłem być z wami musialem was zostawić. Rządzić dalej krolestwem. Tylko wszystko co robimy ma swoja cenę. Wszystko w królestwie sie uspokoiło ale przez to straciłem miłość swojego życia twoja mamę. Na kilka lat mieliśmy spokój, rebelianci sie uspokojili ale dwa lata temu zaczeli znowu działać, a także staja sie coraz bardziej odważni. Chcą wywołać wojnę domowa i przede wszystkim mnie obalić. Maja własne idee w które wierzą i starają sie je narzucić innym ludzia, a z moich rządów i ze mnie robią potwora.
- Muszę pomyslec.
Na prawdę potrzebowalam nad tym wszystkim pomyslec dlatego wyszlam stamtąd i udalam sie do swojego pokoju. Polozylam sie na łóżku, a moja głową została babardowana dużą ilością pytań o rebeliantów.